poniedziałek, 5 maja 2014

Tak po prostu - majówka.

Stateczny wziął kilka dni urlopu i dzięki temu nasza majówka cudownie się wydłużyła - aż do pełnego tygodnia.
Udało nam się przez te parę dni nie tylko wyspać, ale nawet poleżakować trochę dłużej niż zwykle, bo Okruch wykazał się wyjątkową wyrozumiałością. Zamiast buszować po mieszkaniu grzecznie odpoczywał z nami... I wcale nie ma z tym nic wspólnego nowa-ulubiona-bajka, którą bardzo nieedukacyjnie mu puszczaliśmy.
Co to za bajka? Aktualnie na topie jest "Masza i niedźwiedź" i przyznam, że sama mam z niej niezły ubaw... jest urocza!
Swoją drogą... kiedyś Okruch interesował się minutowymi piosenkami, następnie króciutkimi reklamami (niezapomniane "jak minął dzień", czy reklama bielizny), później nastąpiła era "Tutitu", dzięki czemu udawało się dosypiać po trzy minuty i teraz czas na totalne rozpieszczanie, czyli sześciominutowa bajka! Ależ to dziecko nam rośnie!

Ze względu na uczelnię, obowiązki i inne kwestie mogliśmy wyjechać z domu dopiero w czwartek.
I tak, w sumie spontanicznie, wyruszyliśmy z przyjaciółmi na wycieczkę poza miasto. Odległa i szalona wyprawa to to nie była - trochę lasu, trochę wody - ale za to bardzo relaksująca i przyjemna.



Zielono!

Pogoda dopisała. Można było swobodnie rozpalić grilla, zjeść kiełbaskę i spieczony chleb.  Przyjaciele, pogaduchy, gra w piłkę, ganianie się z dzieciakami i błękitne niebo... czego więcej chcieć?
Okruch co prawda nie miał zbyt dobrego humoru, bo dokuczała mu dolna trójka... ale i tak skorzystał ze świeżego powietrza. Ciotki zadbały o to, żeby się wyganiał i dzięki temu wieczorem po prostu padł. Cudem zdołaliśmy go wykąpać zanim zasnął.
W tak piękny dzień udało mi się nawet usłyszeć parę czułych słów od jednego z naszych (małych) mężczyzn!

Czaruś: Ciociu ja bardzo mocno cię kocham...
Stateczna Matrona: Tak? To bardzo dobrze się składa, bo ja ciebie też skarbie...
Cz: Wiesz co? Kupię ci złoty łańcuch z czerwonym diamentem-sercem!
S.M: A czy mogłabym chcieć zielone, bo ja wolę zielony kolor?
Cz: Oczywiście! W takim razie dostaniesz czerwono-żółto-pomarańczowo-niebieskie, cieszysz się?

No powiedzcie - jak mogłam się nie cieszyć?

 Wieczór zapowiadał się naprawdę pięknie...

 Tak wracaliśmy...


Kolejne dni były albo deszczowe, albo po prostu chłodne.
Całe szczęście nie musieliśmy trzymać Dziecięcia w domu... parę dni wcześniej zaopatrzyłam go w kaloszki. Ciężko było znaleźć taki mały rozmiar (obeszliśmy kilka sklepów) i uratował nas Smyk... właśnie zauważyłam, że po naszym zakupie zrobili promocję i nie powiem, co sobie teraz myślę.
Grunt, że mamy małe, urocze kaloszki, które nie tylko cudnie się prezentują, ale i bardzo spodobały się Okruchowi.

 
 Spodobały się do tego stopnia, że dziś nie udało nam się wyjść bez nich z domu...

W związku ze zbliżającymi się ciepłymi miesiącami postanowiliśmy zrobić psu krzywdę (psia perspektywa) i zaprowadzić go do fryzjera. Tym razem wcale nie było mi go szkoda (moje słoneczniki!)... więc lekką ręką pozostawiłam go na półtorej godziny w gabinecie.  Więcej słów nie trzeba, wystarczy zdjęcie:

Poznajecie...?

Przez kilka dni będziemy posiadaczami spokojnego i ułożonego zwierzęcia, ale o tym już kiedyś wspominałam.

4 komentarze:

  1. Super pogodę mieliście. U nas niestety majówka zimna i cześciowo deszczowa, chociaż wyprawę z Dyrektorkiem mieliśmy udaną (szkoda tylko, że bez mojego Statecznego musieliśmy jechać).
    Pies pewnie będzie teraz obrażony przez kilka dni :D

    Co do promocji to jakoś wcale mnie to nie dziwi. Mam to samo. Zdążę kupić, a zaraz potem obniżka, a najbardziej mnie wkurza jak kupiłam na promocji, a potem jest jeszcze promocja promocji co często zdarza się w Smyku. Zresztą u nas to chyba rodzinne, bo moja mama kupiła czajnik w promocji i za trzy dni kosztował już połowę tej ceny co była promocyjna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pech do promocji to zmora.
      Ale nie mogę narzekać bo i z promocji udaje się korzystać. W ccc na jesień kupiliśmy super buciki lasockiego i zaskoczyła mnie jakaś zniżka... całość wyszła tanio. Podobnie było z trampeczkami.

      Majówka słoneczna była głównie w jedeb dzień, ale za to reszta maja upływa pod znakiem deszczu i ochłodzenia, brr.

      Usuń
  2. Masza i niedźwiedź - genialne :-)
    Ciekawe kiedy Czarcio Cię obdaruje :-D Słodziak.
    Zwierz - bidulek - źli właściciele źli, a fe
    Kaloszki w rączkach, żeby nie zniszczyć - takie śliczne :-D Ja kupuje tylko na promocjach, ostatnio :p

    Zdjęcia urody przecudnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że Ty i Dziedzic zaraziliście się Maszą... ja jestem zauroczona tą bajką! :D

      Usuń