niedziela, 2 lutego 2014

Promocje - to lubię.

Początek nowego roku to oczywiście wyprzedaże - nie potrafię ich nie lubić (chyba, że akurat na stanie są rzeczy-których-koniecznie-potrzebuję, a stan konta zupełnie się z moimi potrzebami nie zgadza).
Najczęściej korzystam z tych ubraniowych, bo to dobra okazja do uzupełnia szafy niższym kosztem.
Na początku tego roku spotkała mnie jednak jeszcze sympatyczniejsza promocja - wyprzedaż książek wydawnictwa Znak.
Kiedy przeczytałam "jeśli zrobisz zakupy na 200zł, to zapłacisz jedynie 100..." aż żal było nie wejść na stronę i nie wyszperać czegoś dla siebie... I tak oto zanim się zorientowałam koszyk był pełny i pod groźnym wzorkiem Małżonka wyrzuciłam z niego kilka pozycji... A dwa dni po zamówieniu dostałam przesyłkę:


Ze względu na sesję i sporo czytania uczelnianego nie mogłam sobie pozwolić na zagłębienie się w którąkolwiek książkę - zbyt niebezpieczne, że wciągnęłaby mnie na dobre...
Przejrzałam jedynie Dziecko dla odważnych i wstępnie spodobał mi się żartobliwe i mocno zdystansowane pisanie autora o rodzicielstwie.

Okruchowi również niezwykle spodobała się paczka i nie omieszkał skorzystać z niej w dwojaki sposób, mój mały mol książkowy! (I nie przesadzam, prawdziwy z niego mol - nie jedna książka w domu nosi już ślady jego uzębienia...)


A pozostając przy Okruchu...
Bawiliśmy się w najlepsze wyglądając przez okno w kuchni w poszukiwaniu wron, które Okruch uwielbia naśladować. Małżonek obok podgrzewał jedzenie i wtem... pewien znany doskonale rodzicom zapach zwalił mnie z nóg.
SM.: Synu... akurat w momencie, kiedy ja cię trzymam? Nie zgadzam się, pięć dni w tygodniu odbieram twoje srajdki, dziś kolej Ojca!
M: O wypraszam sobie, jakie pięć dni w tygodniu? Przecież ja też zmieniam!
SM: Że niby kiedy, skoro on ma zwyczaj robić to kiedy jesteś już w pracy?
M: No na przykład przedwczoraj.
SM[ze stoickim spokojem]: Przedwczoraj Okruch był u moich rodziców...
M: Oj mówiąc przedwczoraj miałem na myśli ten ostatni dzień, kiedy akurat mi się trafiło...

Więcej nie słuchałam, oddelegowałam do rozbrojenia miny.

12 komentarzy:

  1. I ja uwielbiam ZNAK-owe promocje i wyprzedaże. W tym roku się zawzięłam, nie skorzystałam. Za dużo pozycji czeka na przeczytanie. Biblioteka się rozrasta, niedługo trzeba będzie zamówić u stolarza kolejny regał, ale nie wiem co zrobimy jak się zapełni.
    U nas obcowanie z książkami też tak przebiegało, od próbowania po wyrywanie kolejnych kartek. Z bólem serca kleiłam, ale przynajmniej książki to część życia także dzieci :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, nasza biblioteczka pęka w szwach, wiem o czym mówisz. Już znalazłam parę ciekawych rozwiązań do przyszłego domu - żeby wygospodarować jak najwięcej miejsca na książki... literatura jest dla nas b. ważna :)
      http://s2.domideco.pl/f/f3/f3c83ea1535bf54714af03eead8e5cd5_800.jpg między innymi takie rzeczy chodzą mi po głowie...

      Usuń
  2. O jak przeczytasz "Położną" to powiedz jakie wrażenia. Ostatnio myślałam nad tą książką, ale sporo pozycji jeszcze czeka na przeczytanie i było kilka ważniejszych wydatków, więc książki poszły w odstawkę.
    Gucio póki co za moje książki się nie bierze, ale jak mu coś papierowego trafi w ręce to idzie w strzępy.
    Co do kupy to u nas w miarę po równo dzieli bo i mi się trafi i małżonkowi a czasami to i babci, no i niani oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, planuję nawet taką podstronę bloga na temat książek i tam pisać o wrażeniach z lektury. Sama nie wiem czego się po tej książce spodziewać, ale temat b. fajny i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie autorka...

      O to i tak lepiej, że Gucio rozszarpuje papier - ja muszę pilnować, czy Okruch nie żuje kawałków tektury z książeczek, albo fragmentów gazet. Łobuziak :)

      Usuń
    2. Gucio co lepsze też do buzi pakował, ale już mu minęła ta faza :) Ja o książkach piszę na "Lubimy czytać". Tam dzielę się opiniami :)

      Usuń
  3. Dobra definicja "przedwczoraj" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i owszem, na potrzeby migania się powstają najróżniejsze definicje i co jedna to lepsza :)

      Usuń
  4. Dobrze, ze promocja byla krótko, bo kusiły kolejne rundki :p
    U nas dzisiaj Dziedzic raczył swego ojca takimi bombami. Nie miałam litości :p a Dziedzic, mimo skoku i ogólnego maruda, uchachany po pachy całą sytuacją. Zresztą, po pachy, nie tylko uchachany był :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, w samą porę ją znalazłam - wystarczająco wcześnie, żeby skorzystać i wystarczająco późno, żeby nie przesadzić z zakupami :)

      Pamiętam jak Okruch robił nam niespodzianki wymagające całkowitego przebrania + mycia... dobrze, że teraz się ogranicza do pieluchy! :D

      Usuń
    2. Mój później też, ale w chwili obecnej przy chorobie to znowu miałam trzy razy dziennie mycie i przewijanie i przebieranie. Cóż uroki biegunki :/

      Usuń
  5. z promocji korzystam na zasadach podobnych do Twoich:) ubrania i książki:) pozdrawiam i proszę o opcję: obserwuj:):) łatwiej wtedy podążać śladami wpisów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź i również pozdrawiam (zapraszając częściej!) :)

      Usuń