niedziela, 22 września 2013

Zakichana Jej Stateczność

Miały być balony, torty, goście i serpentyny. Miał być sentymentalny wpis i samotna łza (albo i potok łez) wzruszenia z okazji wczorajszego roczku Okrucha. Miały być zdjęcia, błysk w oku i podziw ogólny… Ale Stateczna Matrona wszystkiego nie przewidzi, dobiło mnie paskudne choróbsko i tak oto spędziłam ostatnie trzy dni skupiona na ledwie-zipaniu. Ukochana pani doktor zaleciła odpoczywanie i zażywanie specyfików, a na polepszenie resztkami sił dyszącego bytu zastosowała metodę, którą pamiętam z dzieciństwa – zastrzyk w zad („gwiazdeczko nie bój się, to nie boli, wypnij się no w moją stronę” – i człowiek czuje się odmłodzony o dwadzieścia lat!) – a następnie wygoniła do domu. Po zastrzyku udało się w końcu złapać oddech i przyszły myśli smętne. Nie tak to wszystko miało wyglądać!
Nic jednak nie poradzę, sentymenty odkładam na przyszły tydzień, bo to nie to samo być wzruszoną i dumną Mamą roczniaka, kiedy zamiast pociągać wyglądem i pysznymi daniami, ja pociągam jedynie nosem… Otoczenie malowniczo zasłane chusteczkami, a ja przypominam rybę wyrzuconą na brzeg, desperacko poruszającą paszczą (czy co tam ryba ma)i Mąż jedynie cicho wzdycha, że ryba przynajmniej jakaś taka kulturalnie bezdźwięczna w tym wszystkim, a żona to ni krztyny przyzwoitości nie ma.
 

W ramach tego przymusowego dodatkowego tygodnia poszukuję pomysłów na tort i przystawki, bo mam czas, to mogę zaszaleć – nie podajemy obiadu, tylko nazwijmy to "gorące przystawki" (bo ja wiem, może jakieś bułeczki, mini pizze, zapiekanki?) i będę wdzięczna za ciekawe propozycje nie rujnujące kieszeni, ale siejące zachwyt wśród kosztujących.

9 komentarzy:

  1. Oj Stateczna kuruj się dziewczyno, bo pierwszy roczek to nie przelewki i w sumie wielkie święto. Zdrówka więc życzę. Co do przystawek. Nie wiem jaka średnia wieku ale u nas sprawdziło się kiedyś ciasto francuskie w wersji z sałatką a'la meksykańska (z cista wykrawamy kółka szklanką, wyściełamy nimi formę do minimuffinek a do środka wsypujemy mieszankę warzyw [kukurydza, fasola czerwona, papryka, szalotka i co tam kto lubi]) druga wersja to http://smaker.pl/przepis-kurczak-w-gyrosie-z-pomidorem-w-ciescie-francuskim,42360.html ja robie z tego paluszki i podaję z sosem czosnkowym lub salsa czy co tam kto lubi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No tez bym przełożyła, na pierwszym urodzinowym przyjęciu dziedzica też chcę/muszę błyszczeć :-) dziedzic ma być szczęśliwy, ja piękna -idealna Matka Polka. Skowronki mają śpiewać, sarny i zające podchodzić pod okna, ma być idealnie, jak u Dysneya na koniec bajki. Taki mam marzenia i koniec kropka - ko bogatemu zabroni marzyć ;-)
    A pomysłów idę szukać, bo już mnie nosi, żeby Cię zalać podpowiedziami :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka Stateczna, za tydzień będziesz(daj Boże) w lepszej formie, a to na pewno bardziej uszczęśliwi Okrucha, Ciebie i męża, niżeli kichanie nad tortem, zamiast pomoc w zdmuchnięciu pierwszej świeczuszki!:) Z pomysłami na dania nie pomogę, ale założę się, ze Martek będzie służyła wsparciem w tej dziedzinie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia i Tobie i Roczniakowi :)) Kuruj się z dala od Okrucha, co by impreza się udała :) Niestety z przepisów na przystawki niewiele mi do głowy przychodzi, natomiast jeśli chodzi o tort to u mnie zawsze własnej roboty raczej tradycyjnych kształtów, chociaż o samochodzikach, piłkach słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem rozczarowana:/ Bo w pierwszym odruchu przeczytałam "zasikana" i zastanawiając się co cię tak zasikało, względnie kto tak niecnie postąpił a tu... ty sikasz... nosem;)
    Zdrowiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... jeśli tylko trafi mi się taka przygoda natychmiast ją opiszę, żeby się zrehabilitować w Twoich oczach :-D

      Usuń
  6. Dziękuję wszystkim za życzenia zdrówka - przydadzą się, wciąż nie w formie jestem i wciąż marnuję papier i chusteczki w ilościach, które mogłyby zatrwożyć ekologów :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam przepis na samosy z nadzieniem z ziemniaków. Tanie jak barszcz, moja rodzina pożera to w ilościach hurtowych, wada - pieprze... eeee... babrania się a nimi co niemiara, albo ja tak to widze jako wielodzietna patologia obwieszona dziatwa, co mi bez przerwy przeszkadza. Chcesz przepisik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochoczo!
      Jak najbardziej poproszę, pobabram się z chęcią w ramach terapii odstresowującej :-)

      Usuń