... ale to już lekka przesada!
Otóż w związku z przybyciem na lubelski grunt krakowskiego gościa odbyły się zwyczajowe przy tej okazji rozrywki - wspólne zakupy, babskie marudzenie i pożeranie sushi.
Z zakupów wróciłam zadowolona, bo jeszcze jakieś tam resztki fajnych ciuchów można było na wyprzedażach wyszperać. Standardowo chwalę się Małżonkowi tym, co udało mi się upolować:
S.M: Taką bluzkę wzięłam, aż szkoda było nie skorzystać! Pasuje do każdych dżinsów. Sam rozumiesz, że czarny półgolf to super sprawa...
M: Niewątpliwie.
S.M: A to taka koszula bardzo fajna, luźniejsza, kolor niebieski, ale jakoś się przekonałam...
M: Ładna.
S.M: Ale to mi się wyjątkowo spodobało, zobacz, na uczelnię w sam raz!
M [ożywiając się nieco]: Idziemy na imprezę kantry?
W tym momencie Gość Krakowski (łajza jedna) parska śmiechem.
S.M: Ale że dlaczego kantry? O co ci chodzi, czego ty się czepiasz, mi się to podoba!
M: Ja nie mówię, że brzydka... ale taka... kantry jest, nie?
S.M: Wcale, że nie jest... lepiej zobacz jeszcze taki sweterek z aplikacją na ramionach tu mam...
M: O, do kompletu z koszulą?
Wcale się z tym facetem rozmawiać nie da!
Poniżej koszula, że niby country... No sami powiedzcie?
Chociaż w zasadzie jestem skłonna w to uwierzyć, bo już mnie przyjaciółka ukochana uświadomić zdążyła, że jedna z koszul którą mierzyłam jest z serii "wieś sielska śpiewa i tańczy" (a i owszem w kwiatkach nie jest mi
najlepiej, niestety muszę się z nią zgodzić) i lekką ręką ciuch ten odrzuciłam. Na tę jednak się zdecydowałam i z pewnością będę w niej chodzić, a najlepiej do Małżonka do pracy w odwiedziny - niech przed szerszym gronem może się pochwalić tak cenionym przez siebie gustem Statecznej.
eeenooo, spoko, wcale nie wsiowa. Ja bym w niej z przyjemnością obleciała tu i ówdzie :)
OdpowiedzUsuńONI się nie znają ;)
Dziękuję! Wiedziałam, że nic się nie zna! :)
UsuńTeż nie mam nic do kantry :D
OdpowiedzUsuńTy już nic nie mów podśmiewający się Gościu Krakowski ;)
Usuń