czwartek, 21 listopada 2013

Porozmawiajmy o uczuciach...

Utarło się jakoś w statecznych czterech ścianach, że przed snem z małżonkiem znajdujemy parę dłuższych chwil na rozmowę.
Okruszysko śpi, zwierzaki też przestają buszować po domu i można spokojnie omówić parę kwestii.
Przyznaję - na punkcie rozmawiania mam zboczenie - dla mnie to podstawa relacji zarówno przyjacielskiej jak i małżeńskiej. Co tu dużo mówić... biedny Małżonek ma - jak się łatwo domyślić - przekichane.  Mogę mieć cień podejrzeń, że brak kłótni, który zapanował po mocno intensywnym, ale krótkim docieraniu się (wtedy jeszcze przyszłych) małżonków wychodzi nie tyle z moich zdolności do psychoanalizy i rozwiązywania konfliktów, a obawy Małżonka przed kolejnymi nieprzespanymi nocami... po każdej kłótni bowiem przychodził czas na maglowanie Statecznego w celu wypracowania kompromisu i ugody, co niekiedy zaczynało się wczesnym wieczorem, a kończyło nad ranem. Wolę jednak wierzyć w swoje nadprzyrodzone moce i to im oraz anielskiej cierpliwości Małżonka przypisywać zasługi za brak wojen między nami.

Ostatnie dni były dość wyczerpujące i szybkie, szukałam więc w ramionach Statecznego krztyny romantyzmu.
Noc, cisza, delikatne światło lampki...

SM: Kochanie, porozmawiajmy o uczuciach...
M [wzdycha]: Dobrze... a dokładniej?
SM: No nie wiem, powiedz mi coś o uczuciach.
M: [po chwili zadumy]: Uczucie sytości... o... to jest dopiero miłe uczucie!
SM [naiwnie i desperacko]: W sensie, że jestem Twoim nasyceniem miłością?
M: Nie... no wiesz, to jest jak jesz, jesz, jesz i nagle czujesz, że to już... Czekasz więc chwilkę i znowu jesz, ale nie! Jesteś syty i starczy.


Na marginesie - zapraszam do świeżo otwartego Babcinego zakątka.

6 komentarzy:

  1. Byłam na babcinym zakątku :)) Zapiszę się tam oczywiście. Myślę, że Ania z Zapiecka będzie pasowała do tego miejsca hihi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością będzie pasowała :)!
      Babciny zakątek dopiero raczkuje, ale mam nadzieję, że nieco się rozwinie :)

      Usuń
  2. Taaaaak mój mąż też to uwielbia. Też mam gadane w łóżku. Jemu już oczy się kleją a ja nadaje jak radio Wolna Europa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że chociaż czasem udają, że słuchają... do śpiącego ostatecznie też można gadać - dopóki nie zacznie chrapać :)

      Usuń
  3. :D Małż jest moim idolem :D

    OdpowiedzUsuń